Wojciech Klich i z jego tarnowscy przyjaciele w piątkowy wieczór, 4 listopada grali muzyczne wspomnienia, utwory nieżyjących polskich artystów, przeboje i zapomniane piosenki, które powstały – choć trudno w to uwierzyć – w ciągu minionego półwiecza.
Błyskotliwe i porywające improwizacje lidera z akustycznym akompaniamentem gitar i niewiarygodnie oszczędnej perkusji wypełniły miękkim brzmieniem salę widowiskową Domu Ludowego w Grojcu. Nie mniejsze wrażenie wywarła na publiczności Magdalena "Ruda" Stalmach, której drapieżny wokal rozpalił "Płonącą stodołę".
Koncert otworzyła kompozycja Wojciecha Klicha poświęcona pamięci Karola Wojtyły, a wypełniły go oryginalne autorskie wersje piosenek Breakoutu, Czesława Niemena, Krzysztofa Klenczona, Grzegorza Ciechowskiego i oczywiście Dżemu.
Historię Zaduszek Dżemowych przybliżyła słuchaczom, zapowiadając występ, Małgorzata Curzydło, a w jego trakcie, między utworami, Wojciech Klich niezobowiązująco stwierdził, że "może kiedyś, za 20 lat jeszcze przyjedzie...". Miejmy nadzieję, że powiedział to bardziej żartem niż serio, i że usłyszymy go znowu prędzej niż później.