Pogodzie nie udało się zepsuć Dożynek. Mimo deszczu scenę przy Domu Ludowym wypełnili śpiewacy i tancerze, a widownia dopisała.
Sprawdzony duet (góralka Elżbieta na gościnnych występach i sołtys Arkadiusz Kuwik) przywitał gości, wśród których byli m.in. wójt Gminy Oświęcim Albert Bartosz z małżonką Moniką, sołtys Dworów Drugich Stanisław Nowotarski i sołtys Włosienicy Władysław Zaliński.
Wójt Albert Bartosz, dziękując za zaproszenie i życząc pomyślności mieszkańcom, zauważył, jak szczególne więzi ich łączą:
– Jesteście niesamowitą społecznością. Zawsze podaję was jako przykład małej miejscowości, w której ludzie potrafią zgodnie funkcjonować i wspólnie tworzyć. Umiecie gospodarzyć w taki sposób, że możecie być z tego naprawdę dumni.
Sołtys Kuwik poprosił młodych śpiewaków, żeby wręczyli tradycyjny bochen na ręce włodarza gminy i jego małżonki, mówiąc: "Niech wójt ten chleb dzieli – a dzieli sprawiedliwie, bo już to udowodnił niejednokrotnie". Albert Bartosz podkreślił znaczenie tego zwyczaju:
– To symbol tego, że nikomu z nas tu zebranych i żadnemu mieszkańcowi gminy Oświęcim nigdy tej przysłowiowej kromki chleba nie zabraknie.
Tę podniosłą ceremonię zakończyło wręczenie wieńca dożynkowego Marcie Kuwik, założycielce miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich uhonorowanej w czerwcu tytułem Zasłużonej dla Gminy Oświęcim.
Występy rozpoczęły się od przyśpiewek, w których młodzież zaapelowała:
"Wójcie nasz kochany!
Boisko już mamy.
Teraz to już tylko
na basen czekamy".
Podczas tańczonego z przytupem krakowiaka do Stawów Monowskich dotarł proboszcz, którego zatrzymały duszpasterskie obowiązki. Księdzu Dewerze również udzielił się pogodny – na przekór deszczowej aurze – nastrój:
– Pewnie słabo pokropiłem – stwierdził – bo Pan Bóg dopełnia dzieła.
Dzięki niemu Dożynki zyskały nowy symbol: parasol, którego użyczył prowadzącym.
Najmłodsi zaprezentowali wiersz o żniwach, piosenkę "Rolnik szuka żony", kolejną wersję krakowiaka i taniec czirliderek z pomponami. Natomiast nastoletni tancerze ujawnili talenty aktorskie w kabaretowym skeczu o infolinii, na którą dzwonią dziwne indywidua, na przykład Beata Szydło albo Arkadiusz Kuwik.
Brawurowe układy i figury odtańczone w mazurze wywarły wrażenie na prowadzącej imprezę Eli:
– Krzesno matko – nie kryła podziwu – te dziewcenta syćkie to jest przysła radość i duma Koła Gospodyń Wiejskik! Jak sie podskolom jesce w tym tańcowaniu i śpiewaniu, to wos tam łozniesom!
Prawdopodobnie największą niespodzianką tego dnia okazał się pokaz pływania synchronicznego w prowizorycznym i nie do końca prawdziwym basenie.
Finałowym akcentem oficjalnej części obchodów była odtańczona przez prowadzących polka, po której góralka Ela, łapiąc oddech, zaprosiła wszystkich na "potupanki":
– Kozdy chłop moze wziąć babe do tańca. Nie musi być swoja. Pamiętejcie: dzisioj dożynki - od tego som coby pobaciarzyć!